Przewóz kruszarki stacjonarnej

OOoooooj, to był ciężki orzech do zgryzienia. Kruszarka stacjonarna. Popsuta, stojąca w jednym miejscu przez wiele lat. Eksploatacja kopalni spowodowała że krawędź przesunęła się niebezpiecznie blisko. No i masa kruszarki – ponad 40 ton. Do pracy weszły dwa żurawie, które musiały na raty przestawiać urządzenie, żeby w końcu być na tyle daleko od krawędzi, aby niskopodwóź mogła podstawić się pod załadunek. Pół dnia roboty. Mało tego, okazało się że kruszarka ma dospawane elementy improwizowane na potrzeby usprawnienia pracy, jednak one mocno zwiększały jej wymiary. Na tyle, że nie dało się z nią jechać zachowując pewne normy. Jako że były to tylko dorobione elementy w dość improwizowany sposób, odpaliliśmy je na miejscu. Kolejnym problemem były podpory maszyny, nie ruszane od wielu lat, wystawione na warunki atmosferyczne, całkowicie zaruściały. To znów zabrało nam kolejnych kilka godzin. Kolejna trudność – wiele elementów zostało rozkręconych (np góra od kosza zasypowego, podajniki), przez co musieliśmy uważnie spinać ładunek, żeby nie pogubić przypadkiem kilkusetkilogramowych elementów. A na koniec oczyszczanie z granitowych kamieni, nawet najmniejszych, żeby nie spowodować szkód na trasie. Miał być krótki „szpil”, a wyszedł bity dzień roboty, wyjechaliśmy dopiero o zmierzchu. Ale za to bezpiecznie i z dobrze zamocowanym ładunkiem!

Kruszarka stacjonarna na lawecie niskopodwoziowej
Kruszarka stacjonarna na lawecie niskopodwoziowej
Red Ball Express
Dwa duże żurawie po kilka metrów przesuwają ciężkie urządzenie, znajdujące się na krawędzi wyrobiska.
Red Ball Express
Pracownicy kopalni bardzo życzliwi, pomogli swoimi narzędziami przy załadunku
Red Ball Express
Niby już siedzi na platformie. Jednak to dopiero był początek pracy.